ex3v ex3v

News Blog

Nigdy nie uważałem siebie za audiofila, a co najwyżej za melomana. Muzyki słucham codziennie, głównie wieczorem i podczas trasy dom-praca-dom, co ostatnio, przy moich wyczerpujących się w najlepszym momencie pchełkach Sony Ericsson MW600, stawało się coraz bardziej irytujące. Świąteczny klimat i sklepowe nagonki okazały się w tym roku (podobnie jak i rok temu, dwa lata temu itp.) podziałać na mój umysł zgodnie z ich założeniem, przez co zacząłem zastanawiać się nad zmianą mojego sprzętu grającego na taki, którym będę cieszył się przez lata. Wraz z każdym dniem pełnym przeglądania opinii rosły wymagania oraz pułap cenowy. Odwiedziłem jeden z iSpotów i zaznajomiłem się z praktycznie całą ofertą słuchawek nausznych, podobnie jak z ofertą jednego ze sklepów sieci Saturn. Przechadzając się po jednej z galerii handlowych w pewnym momencie moje oczy ujrzały duże, świecące logo Bose. Nigdy nie myślałem poważnie o kupieniu jakiegokolwiek sprzętu tej firmy. Znajomi polecali, na forach odradzali, a ja, z racji wcześniejszej pracy na planie, byłem zapatrzony jak w obrazek w sprzęt firmy Beyerdynamic. Mimo wszystko postanowiłem postawić moją nogę w lekko klaustrofobicznym salonie Bose, od razu zatrzymując się przy wyeksponowanych przy wejściu słuchawkach - Quiet Comfort 3 oraz Quiet Comfort 15. Wyciągnąłem z kieszeni telefon, podpiąłem do słuchawek i… zaniemówiłem.